Forum

MiśQ

ok, trochę ranny dojechałem już do domu,
na starcie było nas dziewięciu: Lesław, Vaceq, Janusz, Dominik, Paweł, Pit, Rafał, Tadek i MiśQ
Tadek w Morawicy skręcił w lewo na trasę Mini, a reszta bikerów pojechała na Mega,
trasa bardzo sucha, jest dużo pyłu, trochę kamieni

ogólnie wycieczka bardzo udana dla większości, ale nie dla trzech pechowców Smile

- Pawłowi w Kryspinowie na piasku z przedniego koła zrobiła się ósemka, podprostował butem i tak pojechał w kierunku domu ze mną i Pitem omijając lasek,
- Pit także w Kryspinowie stracił siodełko, do domu pojechał na stojąco dzięki temu dopakował uda na maraton będzie jak znalazł Laughing

- trzeci to ja, zaliczyłem glebę na kamienistym zjeździe w Burowie, po oględzinach roweru komisyjnie stwierdzono, że możemy jechać dalej, obiłem i odrapałem sobie bark, całe udo, kolano i nadgarstek Very Happy

to tyle ode mnie tak na szybko... idę lizać rany, bo maraton juz za tydzień Exclamation

Lesław

Cel został osiągnięty. Frekwencja dopisała. Trasa została objechana........prawia cała. Nie zauważyłem,że po podjeżdzie w kierunku ZOO, zaraz za bunkrem po skręcie w lewo jest skręt w prawo: w ścieżkę. Ale z tym tylko jednym wyjątkiem i przetestowaniu nowej białej a raczej teraz szarej drogi Ja i Janusz wjechaliśmy na mętę maratonu. Zapomniałbym dodać ,że 70% HRmax też zostało osiagnięte a nawet przekroczone. Wykonanie planu oceniam na 115 %!!! Very Happy

slonik

Super super, ja również objechałem prawie cały (z braku czasu i psychicznej deprechy odbiłem pod obserwatorium omijając Lasek).
Trasa - piękna! chyba najfajniejsza z dotychczasowych (startowałem mało ale objeżdżałem wszystkie Smile

)
Niestety poniosło mnie w Wąwozie Kochanowskim i ja równeiż teraz rany liże (z tąd ta deprecha była pod koniec. Do tego zaraz po tym dzwonie dopadła mnie buża!! Szybka acz skuteczna. Na szczęście w Burowie przywitało mnie już słonko.
Tylko w Kryspinowie i już w Krakowie ludziska na mnie jakoś tak dziwnie patrzyli - ubłoconego bikera nie wiedzieli czy jak Smile

W każdym razie w końcu udało mi się na wyrwać na rowerek!

MiśQ

slonik

nio pewnie piękne, nie było nikogo kto by potwierdzić mógł. A stać nic się nie stało - kask był więc na czole jedynie siniak, siniaki na ramieniu i nogach, obolałe żebro, ale ogólnie - cały jestem Smile

W maratonie i tak nie miałem startować wiec mam troche więcej czasu na kurowanie Smile

januszf

Może być ciekawie w końcówce maratonu ponieważ gość który nabył działkę tę powyżej "białej drogi" zaczyna ją chyba grodzić, wczoraj z Lesławem widzieliśmy co prawda drewniane ale zawsze paliki pod ogrodzenie, ale numer na tydzień przed maratonem.

Bystry

hej
Tak jak pisał Miśq, chwilę po decyzji, że jadę z resztkami ekipy przez lasek pechowo zaliczyłem glębę na piachu robiąc klasyczną ósemkę...idę reklamować koło bo to się w głowie nie mieści żeby się tak wygięło jak plastelina (mavic cross ride za 700 zeta)
Cyknę dziś jakieś zdjęcie to dołączę je na forum bo takiej 8 nie widziałem jeszcze:)
Ale objazd trasy super:) pomimo tego jestem zadowolony i trasa bardzo fajna lepsza niż ta sprzed roku

pozdro